poniedziałek, 17 listopada 2008

Paternoster – Paternoster (1972)



Zespół z Austrii – wydał tylko jeden album, który w porównaniu z dokonaniami ówczesnej progresywnej czołówki brzmi nieco archaicznie.
Muzyka, choć oparta na przestarzale brzmiących organach, ma swój specyficzny klimat. Album jest konceptem – mówiąc krótko jest to rockowa msza. Momentami bardzo wzniośle, symfonicznie, aczkolwiek zespół otwarcie nawiązuje do rocka psychodelicznego spod znaku Pink Floyd. Ocenę całości zaniża wokal do znudzenia brzmiący tak samo w każdym utworze, ale może takie było założenie. Tą rockową mszę okrasza gitara elektryczna, która miejscami gra bardzo efektownie.
Podsumowując jest to kolejna płyta dla miłośników szlachetnego brzmienia organów.
Edycja: Ohrwaschl Records GTR 122

Utwory:

1. Paternoster (3:56)
2. Realization (3:34)
3. Stop these lines (6:57)
4. Blind children (6:16)
5. Old Danube (4:16)
6. The Pope is wrong (6:02)
7. Mammoth Opus O (8:55)

2 komentarze:

Janusz Białas pisze...

Mnie podoba się ta anachroniczność i monotonia, bo przypomina mi średniowieczne msze, które dotrwały do naszych czasów. One takie właśnie były. Można by je przewrotnie nazwać chrześcijańskimi mantrami, gdyby nie istniała nazwa "litania".

Pozdrawiam!

Fleming pisze...

Szczerze mówiąc ja się już trochę czuję zmieszany - Jacek Leśniewski piszę, że ma to charakter antykościelny... Ja zaś ze swoim średnim zaawansowaniem nie dopatruje się tu czegoś takiego, a już napewno nie pastiszu.