poniedziałek, 17 listopada 2008

Khan – Space Shanty (1972)



Owa supergrupa z Canterbury istniała bardzo krótko i zdążyła nagrać tylko jeden album. Ale za to jakiż jest to album – w chwili ukazania się oczywiście nie zdobył należnego sobie poklasku, a dziś uważany za arcydzieło, przedmiot kultu i obiekt poszukiwań kolekcjonerów!
Brzmienie tworzy dwóch wirtuozów: Steve Hillage – gitary, Dave Steward – klawiszy.
Muzyka jest bardzo melodyjna, pełna popisów solowych i pasaży instrumentalnych. Organy hammonda przeplatają się z gitarą, całość uzupełnia wokal Stevea Hillage, który udowadnia, że nie tylko jest jednym z najlepszych gitarzystów, ale i potrafi śpiewać.
Jest to jeden z tych albumów, któremu nie zawahałbym się ani chwili postawić najwyższą ocenę – w pełni na to zasługuje od początku do końca!
Edycja: CD Esoteric Recordings 2008 ECLEC 2046

Utwory:

1. Space Shanty (8:59)
2. Stranded (6:35)
3. Mixed Up Man Of The Mountains (7:14)
4. Driving To Amsterdam (9:22)
5. Stargazers (5:32)
6. Hollow Stone (8:16)

Bonusy na CD Esoteric:

7. Break The Chains (3:31)
8. Mixed Up Man Of The Mountains (pierwsza wersja) (4:28)

2 komentarze:

Janusz Białas pisze...

W tej płycie zasłuchuję się ostatnio namiętnie. Jest ewidentnie progresywna, a przy okazji bajecznie melodyjna. Hillage i Stewart robia cuda na swoich instrumentach.

Fleming pisze...

Dobrze to ująłeś - progresywna, a przy okazji zupełnie przyjemna;)Te cuda nie wszystkim mogą się podobać, bo to często improwizacje o klimacie jazzowym.